Gdyby tak wtargnąć w głowę przyszłych rodziców, którzy przed momentem
odczytali pozytywny wynik testu ciążowego, albo takim, którzy czekają przed
drzwiami gabinetu usg na pierwsze ‘wizualne’ spotkanie ze swoim malcem… Czy ich
myśli dotyczące płci dziecka brzmiałyby podobnie?
Wiadomo wszem i wobec, że na pytanie ‘Co byście chcieli mieć?’ usłyszymy: ‘Nieistotne. Ważne, aby było zdrowe’.
Osobiście
nie chce mi się wierzyć, aby żadne z rodzicieli, choć przez moment nie planowało w
swych marzeniach gry w piłkę ze synkiem, bądź zabawy lalkami z córką. Wydaje mi
się to naturalnym odruchem, który często ukrywa się przed partnerem, być może z
obawy przed ‘skuchą’. Mogłaby wystąpić wtedy sytuacja, wzajemnego obarczania
się winą za nieudane programowanie płci.
Inną
kwestią są ludowe wierzenia przekazywane z matki na córkę. Od wieków panują przekonania,
dotyczące planowania płci dziecka. Ponoć na chromosomy ma wpływ pozycja snu,
zmniejszenie lub zwiększenie łaknienia na słodycze, sposób podnoszenia kubka z
herbatą, szybkość odrastania włosków na nogach oraz ogólne samopoczucie.
Niektóre z tych zabobonów wydają się śmieszne, bo kto by pomyślał, że to jak
chwyta się kubek – za uszko, czy całą dłonią – może zwiastować narodziny
potomka określonej płci. Istnieją też
podania mityczne w których odnaleźć można rady mitologicznych filozofów; np. Hipokrates pisał: "Mężczyzna,
który pragnie mieć córkę, musi zbliżać się do żony po ustaniu miesiączki i
traktować ją codziennie czule, aż do utraty swych sił witalnych. Mężczyzna,
który pragnie mieć syna, winien zbliżać się do swej żony, gdy ona ma na to
ochotę". O tym, że orgazm kobiety zwiększa
szansę na poczęcie chłopca, wspomina też Talmud. Zgodność tego potwierdzają, także
teraźniejsze badania naukowców. Tak więc, pół żartem, pół serio, można by rzec
‘Panowie, jeśli chcecie mieć syna dawajcie swoim kobietom jak najwięcej
rozkoszy’.
Rzeczywistość jest jednak trochę inna.
Rzeczywistość jest jednak trochę inna.
Na przestrzeni okresu ciąży, zmienia się nastawienie
do mniej istotnych spraw, a na wiele rzeczy należy nauczyć się przymykać oko, a
czasem i ucho. Bo w odnajdywaniu się w nowym życiu rodzinnym, po narodzinach
dziecka, przyszli rodzice skupiają się na planowaniu budżetu, podziału
obowiązków i nie zastanawiają się czy to dobrze czy źle, że zostali obdarowani
córką bądź synkiem.
Postanowiłam
przeprowadzić sondę wśród znajomych.
Zapytałam kilka kobiet o to, czy gdyby
mogły, to chciałyby zaprogramować płeć swojego dziecka? Odpowiedzi były
podobne, każda z pań zapierała się, że najważniejsze jest zdrowie maleństwa, a
nie planowanie płci. Jedna opinia urzekła mnie szczególnie.
I zgadzam się z nią w stu procentach. Jest
to pogląd młodej mamy półtorarocznej dziewczynki, która na kwiecień ma termin
porodu drugiego dzidziusia.
‘Ciąża otoczona
jest często wieloma tajemnicami. Przyszłe mamy spędzają mnóstwo czasu na
studiowaniu mądrych lektur, które zapewnią im (teoretycznie) osiągnięcie pełnej
wiedzy o porodzie, wychowaniu i pielęgnacji pociechy. Mimo wszystko lektura to
nie wszystko. Cały okres ciąży owiany nutką tajemnicy, jest najpiękniejszy i
najbardziej budujący w tym oczekiwaniu. Tak naprawdę nie ma się bladego pojęcia
do rozwiązania, czy fasolka leżakująca w brzuchu jest chłopcem czy dziewczynką.I odzieranie
tego pięknego czasu ze elementów tajemniczej układanki jest kolejną ingerencją
w naturę, w jej decyzje.’
Ciekawostką jest to, że od 2001 roku w Stanach Zjednoczonych istnieje klinika, dająca swoim pacjentom możliwość wyboru płci dziecka podczas zabiegu In vitro. Praktyka ta nosi nazwę pre-implantation genetic diagnosis. Od momentu pojawienia się takiej możliwości, kontrowersji wokół niej przybywa wraz ze zwolennikami i przeciwnikami.
Tym drugim nie podoba się dążenie do całkowitej perfekcji w planowaniu własnego dziecka i uznają to za nieetyczne. Wybierając dziewczynkę lub chłopca, pary godzą się na odrzucenie i zniszczenie zdrowych embrionów, które nie odpowiadały im pod względem płci. A przecież embrion to także zalążek życia.
Ciekawostką jest to, że od 2001 roku w Stanach Zjednoczonych istnieje klinika, dająca swoim pacjentom możliwość wyboru płci dziecka podczas zabiegu In vitro. Praktyka ta nosi nazwę pre-implantation genetic diagnosis. Od momentu pojawienia się takiej możliwości, kontrowersji wokół niej przybywa wraz ze zwolennikami i przeciwnikami.
Tym drugim nie podoba się dążenie do całkowitej perfekcji w planowaniu własnego dziecka i uznają to za nieetyczne. Wybierając dziewczynkę lub chłopca, pary godzą się na odrzucenie i zniszczenie zdrowych embrionów, które nie odpowiadały im pod względem płci. A przecież embrion to także zalążek życia.
Podsumowując, niezaprzeczalne jest to,
że jakakolwiek forma programowania – planowania – wybierania płci dziecka za
pomocą ingerencji medycznej, może zdawać się być niemoralną, gdyż ciąża powinna
przebiegać wedle ustalonych od wieków zasad. Oczywiście, skoro w dobie rozwoju
nauki mamy możliwość ujrzenia na badaniu usg płci dziecka, możemy z tego
korzystać. Jednak programowanie może zostawmy informatykom, by naszych potomków
nie kreować na komputery?
0 komentarze:
Prześlij komentarz