14 kwi 2014

1. Witaj Aniu. Opowiedz mi coś o sobie. Jaką jesteś osobą? Jaką mamą?

Cześć. Strasznie ciężko mówić o sobie. Dla mnie to chyba najtrudniejszy temat do pisania/mówienia. Dlatego też na blogu (i w życiu) podchodzę do siebie z dystansem. Wtedy jest łatwiej. Jaka jestem? Na pewno wesoła. Lubię się śmiać, lubię żarty, lubię radosnych ludzi. Na pewno jestem nieśmiała w stosunku do obcych, ciężko mi się otworzyć, kiedy kogoś nie znam. Jestem też nerwowa, a kiedy się zdenerwuję próbuję to ukryć pod potokiem słów. Jaką jestem mamą? Chyba przede wszystkim leniwą. :)

2. Nie ukrywasz, że wychowujesz synka samodzielnie, bez jego ojca. Szczerze bardzo Cię podziwiam. Zdradź mi proszę jak sobie radzisz w pojedynkę?

Szczerze, to myślałam, że będzie mi ciężej, że będę chodzić niewyspana, że w kółko będę musiała zaspokajać tylko potrzeby Młodego, a swoje tylko powierzchownie  i jeśli wystarczy mi czasu. Młody jednak lubi i potrafi zająć się sobą, bawi się i nie chce, żeby mu wchodzić w drogę. W ciągu dnia mam trochę czasu dla siebie, więc nie narzekam. Mam też spore oparcie w moich rodzicach, z którymi mieszkamy. Wiadomo, że pomogą, odciążą, zajmą się chociaż na chwilę Młodym, żebym ja mogła się ogarnąć, czy np. nałożyć maseczkę (chociaż nie pamiętam już, kiedy takową miałam na twarzy). Przede wszystkim – obowiązkami domowymi dzielę się z moją mamą. Rzadko gotuję, bo nie lubię, sprzątamy wspólnie, więc nasze małe mieszkanko szybko się ogarnia. Finansowo też pomogą, więc nie ukrywam, że mam jak w raju.

3. Mój podziw dla Twojej osoby nie wziął się z niczego. Oprócz trudów macierzyństwa zajmujesz się również (razem z Kingą Mak) prowadzeniem projektu Samo_Się oraz Mamfią. Co skłoniło Cię do prowadzenia tych projektów?

Projekt Samo_Się to moje drugie dziecko. Wpadłam na ten pomysł buszując swego czasu po blogach parentingowych. Zainspirowałam się pomysłem Kajki Roo i bach! Razem z Kingą Mak działamy prężnie i w miarę naszych, głównie czasowych, możliwości. Projekt zrobiłyśmy dlatego, bo stwierdziłyśmy, że bardzo mało mówi się jeszcze o tym, że można kształtować i rozwijać nawet najmłodsze dzieci. Chciałyśmy pokazać, że da się zrobić cokolwiek nawet z miesięcznym szkrabem. Mamfię stworzyłyśmy z potrzeby. Cały internet przesiąknięty jest radami osób, które chyba nigdy nie miały dzieci, przedstawiając same fakty i formułki. My chciałyśmy stworzyć stronę, na której pisać będą mamy dla innych mam i ojców. A kto lepiej się do tego nadaje niż blogerki, które uwielbiają pisać?! A piszą o prawdziwym życiu, o własnym doświadczeniu, co jest dla nas najcenniejsze.

4. Opowiedz mi o buddyzmie. Jak to się stało, że zostałaś buddystką? Jak zmieniło to Twoje podejście do macierzyństwa?

Buddyzm to chyba jedyna rzecz, poza Młodym, za którą wdzięczna jestem ojcu Młodego. To on właśnie mi pokazał tą ścieżkę, wcale nie łatwą i przyjemną, ale bardzo pomagającą w życiu. Przeczytałam wiele książek, jeździłam na wykłady podróżujących nauczycieli i poczułam, że to jest TO! Medytacja pomaga i przede wszystkim prowadzi w jednym słusznym kierunku. O buddyzmie nie da się krótko, jeśli ktoś ma życzenie dowiedzieć się czegoś więcej, zapraszam – chętnie pogadam, podlinkuję gdzie trzeba. Buddyzm właściwie nie zmienił mojego podejścia do macierzyństwa, bo buddystką jestem dłużej, niż matką, jakieś niespełna sześć lat. 

5. Nie boisz się poruszać trudnych tematów na blogu. Niejednokrotnie tematów tabu. Piszesz m.in. o masturbacji. Nie obawiasz się jak odbiorą to czytelnicy ? Mówię o powszechnym zjawisku hejtu.

A wiesz, że jak pisałam tekst o masturbacji miałam nadzieję, na pierwszego hejta?! I co? I nic. Próbuję więc dalej. :) 

6. Jakie tematy są Ci najbliższe? A o czym nigdy nie napiszesz?

Wyznaję zasadę „nigdy nie mów nigdy”, więc nie wiem, o czym nigdy nie napiszę. Na pewno nie chciałabym pisać typowego pamiętnika – dziennika. Chciałabym, żeby tematy poruszane na blogu były bliskie wielu osobom. Piszę o macierzyństwie, o życiu z mojej perspektywy. Blog dopiero się kształtuje i  chyba jeszcze przez długi czas będzie się rozwijał. Jakie tematy są mi najbliższe? Chyba wszystkie, które poruszam. Kocham syna, więc lubię o nim pisać. Lubię życie, więc lubię też pisać o tym, jak je przeżywam. 

7. Zdarza się, że masz czas tylko dla siebie?

Jasne. I nawet dużo tego czasu mam. Kiedy Młody już zaśnie – wtedy mam cały wieczór tylko dla siebie i spędzam go z laptopem na kolanach. Albo z książką pod kocem. Moi rodzice też bardzo chętnie zostają z Młodym, kiedy muszę gdzieś wyjechać, coś załatwić. I wtedy, przy okazji, wyskakuję na jakąś kawkę z przyjaciółmi. 

8. Mając roczniaka w domu można jeszcze cokolwiek zaplanować?

Ja planuję każdy dzień z góry. W zasadzie głównie to, co muszę lub chcę w dany dzień zrobić. Notuję w kalendarzu maksymalnie 10 punktów, mniej lub bardziej absorbujących i potrzebujących czasu, i staram się zrealizować chociaż połowę z nich. Czasami udaje się mniej, czasami więcej. Ale się udaje. Ale jak już wspomniałam wcześniej, Młody współpracuje cudownie, bawi się sam i po jakiejś dłuższej czynności, którą wykonuję, to ja jestem stęskniona za nim, a nie on za mną.

9. Co daje Cię blogowanie? W jakim celu powstał „Przewijak” ?

Bloguję, z przerwami, od 2006 roku. Pisanie jest moją pasją, zawsze było. A pisanie do szuflady wierszydeł i wypocin przestało mi wystarczać. Powstała potrzeba blogowania. Dzielenia się swoim lifestylem z innymi, pokazania, że da się żyć inaczej, a szczęśliwie. „Przewijak” powstał właśnie z tej potrzeby. Piszę o moim życiu, o Młodym, zahaczam czasem o granice absurdu, lubię żartować, ale nie ograniczam się tylko do lekkich tematów. Mam nadzieję, że znajdzie się choć kilkoro odbiorców, którzy będą lubili do mnie zaglądać.

Z Anią-Przewijką rozmawiała Kinga http://niezwykle-zycie.blogspot.com/

5 komentarze:

  1. Było mi bardzo miło, że dostałam szansę przeprowadzenia z Tobą tego wywiadu. Zdecydowanie mnie inspirujesz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic dodać, nic ująć, Aniu jesteś po prostu cudowną osobą, świetny wywiad :)

    OdpowiedzUsuń