31 mar 2014

Przedstawiamy wywiad z współautorką Mamfii - Kingą Mak.,  która bloguje na Drugim Etacie.

Blogujesz nie od dziś, powiedz, ile prowadziłaś blogów i jakie były przyczyny ich zamknięcia?

Szczerze? Już nie pamiętam ;-) Takie prowadzone przez dłuższy czas były dwa – cała reszta to kilkutygodniowe lub kilkumiesięczne „niewypały”. Bo pomysłów mam w głowie wiele, ale za to słomiany zapał.

Czy na „Drugim etacie” rozsiadłaś się na dłużej?

Zdecydowanie tak. O ile tylko czas przyszły pozwoli.

Jaki jest „Drugi etat”? O czym piszesz? Na czym się skupiasz?

Blog powstał z myślą o opisywaniu rzeczywistości, jaka mnie zastała po urodzeniu córeczki. Na początku był to swoisty pamiętnik, pierwsze wpisy podporządkowałam w całości Gabie i temu, jak mój świat zmienił się, odkąd pojawiła się w moim domu, życiu.
„Drugi etat” oczywiście nadal jest blogiem parentingowym, jednak od jakiegoś czasu poruszam tematy związane nie tylko z macierzyństwem, nie relacjonuję też już tak dokładnie naszego codziennego życia. Wiadomo – po pewnym czasie stałoby to się zwyczajnie nudne.

A czym jest dla Ciebie? Co Ci daje?

Możliwość spełniania się w sferze innej niż macierzyństwo. Faktycznie blog jest moim drugim etatem, taką dodatkową pracą na urlopie macierzyńskim. 
Pisanie od dawna jest moją pasją, lubię wyrażać siebie w ten sposób, a gdy zdaję sobie sprawę, że ktoś czyta te moje wypociny to serce mi rośnie i potrafi rozjaśnić najbardziej feralny dzień.
Oczywiście istnieje też kwestia nieustającego wzajemnego wsparcia pomiędzy blogującymi mamami. Gdyby nie Wy, pewnie bym już kilka razy oszalała ;-) 

O czym najbardziej lubisz pisać? O czym pisze Ci się łatwo, a co sprawia największą trudność w pisaniu?

To bardzo trudne pytanie, bo ja lubię pisać o wszystkim. Ale tak naprawdę musi mnie coś urzec, natchnąć, zainspirować. Ponad wszystko nie znoszę pisania na siłę, po to tylko, aby wpis powstał. To bez sensu, a musze przyznać, że kilka takich błędów już popełniłam.

A co myśli Twój mąż o blogowaniu?

Nie wiem, czy czyta „Drugi etat” regularnie, ale dopinguje mnie w tym co robię. Myślę, że gdyby miał więcej czasu dla siebie, pewnie też zacząłby blogować ;-) Ale z pewnością nie byłby to blog parentingowy!

Pamiętam chwilę, kiedy zaoferowałaś się do wspołpracy przy Projekcie Samo_się. Co Cię do tego skłoniło?

Chyba jakiś szalony chochlik mi to podszepnął :D Chyba miał na imię Anna!!

I kolejne Wasze wspólne dzieło, czyli Mamfia. Jesteś dumna?

Na razie jeszcze trochę zestresowana. Jestem niestety typem osoby, która ciągle by coś poprawiała, dopracowywała. Nigdy nie jestem w 100%-ach zadowolona z efektu, a ten mój perfekcjonizm czasem daje się we znaki innym.
Ale mam poczucie zadowolenia, cieszę się, że udało nam się ruszyć z Mamfią. 

Chciałabyś tutaj coś zmienić? Ulepszyć? Jak widzisz stronę za, powiedzmy, 5 lat?

Za 5 lat…Wow.. nie wybiegam az tak daleko w przyszłość ;-) Fajnie by było, gdyby Mamfia za te 5 lat istniała. Co do zmian, to tak, jak już wspomniałam -  ja bym nieustannie coś ulepszała ;-) Tylko, że czasem zamiast naprawić – potrafię zepsuć :P

A siebie?

O kurczę… Może o 10kg mniejszą mimo kolejnego dziecka? To byłoby coś ;-)
Zawodowo chciałabym uniezależnić się i zostać swoim własnym pracodawcą. Od dawna o tym marzę.

Czy wiążesz swoja przyszłość z blogosferą? Zawodowo, zarobkowo i prywatnie?

Chyba zbyt wcześnie jeszcze na takie deklaracje. Ale jeśli mogłabym zostać zawodową blogerką i zarabiać w ten sposób uczciwe pieniądze, jednocześnie pozostając kreatywna w tym, co robię – byłaby to dla mnie praca idealna.

Jaka jesteś? Jaką masz naturę? Zbliżoną do buntowniczki, czy raczej „peace,love&rock&roll”?

Naturę mam zmienną, wszystko zależy od tego, którą nogą wstanę (i o której godzinie)!!!
Kiedyś myślałam, że potrafię załagodzić każdy konflikt, ale ostatnio dość często mam fazę na bunt i focha. Chyba po ciąży tak mi zostało ;-)

Czym jest dla Ciebie macierzyństwo? Czy Cię jakoś zmieniło?

Macierzyństwo jest dla mnie piękną przygodą, trudnym wyzwaniem i życiowym zaskoczeniem. Nie podejrzewałam, że właśnie tak to wygląda ;-)
Czy mnie zmieniło? I tak, i nie.
Tak, bo jeszcze nigdy nie bałam się tak o druga osobę, jak teraz się boję. I przestałam snuć plany na przyszłość. Teraz przyszłość jest jedną wielką niewiadomą.
Nie, bo nadal nie ogarniam rzeczywistości, w takim samym stopniu jak wtedy, gdy matką nie byłam.
Kurczę, chociaż może bardziej jeszcze nie ogarniam.

Co robisz tylko dla siebie? Zupełnie egoistycznie?

Hmmmm…. Hmmm….Hmmmmm…
A już wiem – piję duże ilości kawy. Bo lubię. 
Czasem znajdzie się w moich rękach jakaś ciekawa książka.

Twój najbliższy cel/marzenie do osiągnięcia?

Dobrze przespać noc i jeszcze lepiej przeżyć dzień ;-)

Dzięki za rozmowę.

Rozmawiała Przewijka.



2 komentarze:

  1. dobrze przespać noc;)) 3mam kciuki za realizację marzeń tych bliższych i dalszych! i ogromne gratulację za Samo_Się i Mamfię:)

    OdpowiedzUsuń