W kalendarzu - wciąż zima. Za oknem - to jesień, to wiosna,
a prawdziwej zimy wciąż brak. Czasem temperatura spadnie lekko poniżej zera,
czasem opadnie do minus kilkunastu, by następnego dnia podnieść się do plus
pięciu. To idealny czas dla bakterii i wirusów, które tylko czekają na chwilę
zmniejszonej odporności zarówno dziecka, jak i dorosłego, by zaatakować. Nie
tylko przyroda szaleje. Nasze organizmy również nie wiedzą, jak się zachować.
Bo, wbrew pozorom, słoneczne dni w lutym wcale nie są takie dobre. Rozbieramy
siebie i dzieci złudnie myśląc, że nic nam się nie stanie, a w taką pogodę
najłatwiej o przeziębienie.
________________________________________
Ważna w tym okresie jest profilaktyka.
1. WIETRZ MIESZKANIE
Niektórzy wychodzą z założenia, że lepiej siedzieć w ciepłym
mieszkanku, niż je wychładzać. Nic bardziej błędnego! Wietrzenie pomieszczeń to
podstawowa zasada zwiększania odporności u dzieci, ale i u dorosłych. Bakterie
najlepiej rozwijają się w ciepełku, ale także i wirusy mają raj fruwając wokół
nas.
Najlepiej, jeśli okna są pootwierane bez przerwy, gdy na
zewnątrz jest przyjemna pogoda [nawet 5 stopni C., jeżeli taka właśnie jest
odczuwana, to dobra temperatura do stałego wietrzenia pomieszczeń]. Kiedy
jednak wolisz, gdy okna są pozamykane, nawet temperatura minusowa nie jest
przeciwwskazaniem do kilkakrotnego odświeżania powietrza w kolejnych
pomieszczeniach. Otwórz zatem okno na 15 minut w jednym pokoju i zamknij drzwi,
a wy przejdźcie do innego.
Przebywając stale w ciepłych pomieszczeniach sprawiamy, że
nasz układ immunologiczny odpowiedzialny za odporność nie pracuje, rozleniwia
się. Doprowadzamy więc do sytuacji, że, kiedy zetknie się z naprawdę niegroźnym
czynnikiem zewnętrznym, dla naszego organizmu to będzie szok. I, niestety, zwykłe
przeziębienie może położyć nasze nieodporne dziecko do łóżka z gorączką
[pamiętaj, że stan podgorączkowy i gorączka to dobry objaw - świadczy o tym, że
organizm walczy!] i ogromnym osłabieniem, jakby miało grypę.
2. NIE PRZEGRZEWAJ
DZIECKA
Zasada jest taka: noworodka ubieraj tak jak siebie plus dwie
dodatkowe warstwy, niemowlaka - tak jak siebie plus jedna dodatkowa warstwa, a
starsze dzieci tak jak siebie. Zdarzyć się może, że Twoje dziecko jest bardziej
ciepłolubne, niż większość maluchów, stwierdzić to możesz po zimnym karku
[dłonie nie są wyznacznikiem, czy dziecku jest ciepło, czy nie]. Podobnie
odwrotnie - jeśli kark jest przegrzany i spocony, oznacza to, że dziecku jest
bardzo gorąco i należy je jak najszybciej rozebrać z jednej warstwy.
Dostosuj temperaturę w pokoju dziecka do jego potrzeb. Nie
powinna ona przekraczać 22 stopni C., bo wysusza śluzówkę malucha, a przez to
może doprowadzić do infekcji. Wietrz pokój malucha często, nawilżaj powietrze
[jeśli nie posiadasz nawilżacza, połóż na grzejniku mokre ręczniki] oraz nosek
dziecka. Na rynku jest wiele preparatów z wodą morską, która idealnie nawilża
śluzówkę małego noska.
3. ZMIENIAJ KLIMAT
Według pediatrów, wyjechać w miejsce, gdzie panuje inny
klimat niż w miejscu, w którym mieszkasz, możesz z kilkumiesięcznym dzieckiem.
I warto to zrobić. Morze, góry, jesienią czy zimą usprawniają układ
odpornościowy, zmuszają go do pracy, dzięki czemu zwykłe, małe infekcje nie
będą stanowiły dla niego problemu.
4. UODPARNIAJ WODĄ
Działa to podobnie, jak zmiana klimatu, tylko bardziej
namacalnie. Chodź z maluchem na basen, woda tam jest chłodniejsza niż w
wannie/wanience podczas kąpieli, dzięki czemu układ immunologiczny zmuszony
jest do pracy.
Możesz tez zastosować naprzemiennie ciepłe i chłodniejsze strumienie
wody na stopy dziecka, ale nie można stosować tych zabiegów u całkiem malutkich
dzieci.
5. WYCHODŹCIE NA
SPACER
Niemal zawsze. Jedynymi przeciwwskazaniami są: gorączka u
dziecka, silny kaszel, duży mróz oraz silny wiatr. W innym wypadku godzina
dziennie przeznaczona na spacer to minimum. Powód jest zapewne wiadomy - znów
podnosisz w ten sposób odporność dziecka. Dodatkowo nawilżasz śluzówkę nosa
malucha, dotleniasz je, dostarczasz mu witaminy D. Nie wspominając już o
korzyściach płynących z długich spacerów dla mam. :)
6. UNIKAJ DYMU
PAPIEROSOWEGO
Nikomu nie trzeba mówić, nawet palaczom, że palenie szkodzi.
Biernemu palaczowi szkodzi tak samo, jak palącemu. Dziecko wdychające dym
papierosowy częściej choruje, bo jego układ odpornościowy jest upośledzony.
Dodatkowo dym papierosowy powoduje, że do krwi dociera mniej tlenu i zakłócona
jest praca płuc. U takich dzieci zwiększa się ryzyko nowotworów. Nie pal zatem
przy dziecku, ani nie pozwalaj innym palić w towarzystwie malucha. Pamiętaj
też, że wypalenie papierosa przed domem, a następnie wejście do środka nic nie
da, bo 95% dymu wciąż znajduje się na Tobie! To tak, jakbyś palił/a nigdzie nie
odchodząc.
8. PAMIĘTAJ O
HIGIENIE
Jeśli nie myjesz rąk przed podaniem dziecku jedzenia, albo
nie pilnujesz, by maluch po zabawie w piaskownicy, w ziemi w parku czy po
kontakcie z psem, który właśnie wrócił ze spaceru, umył swoje dłonie, może się
to skończyć biegunką. Tego typu biegunka może sama w sobie nie jest groźna u
starszych dzieci, u noworodków czy niemowlaczków jednak może dość szybko
odwodnić organizm. Dodatkowo - niszczenie naturalnej flory bakteryjnej, które
ma wówczas miejsce, osłabia ogólnie układ odpornościowy i dziecko zaczyna
częściej chorować.
Podobnie ma się sytuacja po przewijaniu dziecka - zwłaszcza
po szczepionce przeciwko rotawirusom, kiedy wirus ten może być wydalany z
organizmu dziecka nawet do 50 dni po szczepieniu! Ale nie tylko. Ręce powinno
się umyć lub odkazić używając specjalnego płynu/żelu odkażającego, kiedy
jesteście na przykład w długiej trasie, PO KAŻDEJ ZMIANIE PIELUSZKI.
I jeszcze jedna sprawa, błąd popełniany dość często przez
mamy niemowlaków i ciut starszych dzieci. Chodzi o smoczek. Nigdy, pod żadnym pozorem,
nie należy 'oczyszczać' smoczka w swoich własnych ustach! Każdy z nas ma inną
naturalną dla siebie florę bakteryjną. To, co znajduje się w moich ustach i
jest mi przyjazne, niekoniecznie musi być przyjazne dla mojego dziecka. Może
się skończyć biegunką, w najlepszym razie. W najgorszym - oblizując smoczek,
zostawiamy na nim bakterie odpowiedzialne za próchnicę, których bezzębny maluch
jeszcze nie posiada. W ten sposób przekazujemy mu te bakterie i narażamy na to,
że będzie walczył z próchnicą od najmłodszych lat. Nie należy też podawać
dziecku smoczka, które upadło na ziemię, ani podłogę - nieważne, że była chwilę
temu myta. Wypłukanie smoczka w gorącej wodzie w końcu nie trwa tak długo. ;)
To samo dotyczy oblizywania łyżeczki dziecka :)
9. KARM PIERSIĄ
Ostatnio wielokrotnie słyszałam zdanie - "Ja nie karmię
piersią, a moje dziecko i tak nie choruje", co miało sugerować, że tak
naprawdę nie ma sensu karmić piersią, bo dziecko i tak będzie zdrowe. Podobnie
można powiedzieć o papierosach - "Możesz palić przy moim dziecku, mój tato
palił przy mnie, a nie mam raka. Ba! Nawet on nie ma!". Owszem, niektórym
się udaje.
Twoje dziecko, niekarmione piersią, może mieć świetną
odporność, jeśli wpływasz na nią w każdy możliwy sposób, ale większość dzieci
jednak nabywa tej odporności dzięki przeciwciałom w mleku matki. Dlatego WHO
[Światowa Organizacja Zdrowia] nawołuje do tego, aby karmić wyłącznie piersią
przez kilka pierwszych miesięcy życia dziecka. Najlepiej do ukończenia przez
nie pół roczku [w tym czasie bowiem dziecko zaczyna nabywać swojej własnej
odporności, a w mniejszym stopniu opiera się na przeciwciałach w mleku matki,
których jest już mniej]. Jednak, jeśli uda Ci się karmić swojego malucha
piersią przez okres noworodkowy, albo do trzeciego miesiąca życia, co też jest
dosyć powszechnie stosowane, to super. Już w jakiś sposób wpłynęłaś na jego
odporność.
Jeśli nie możesz karmić piersią, podawaj maluchowi mleko
modyfikowane, które jest wzbogacone o probiotyki lub prebiotyki. Dzięki nim
wzmocnisz florę bakteryjną, tę naturalną, w brzuszku dziecka, a jednocześnie
podniesiesz jego ogólną odporność.
10. WPROWADZAJ
PRAWIDŁOWE ODŻYWIANIE
Prawidłowe żywienie u dzieci nie różni się zbytnio od
prawidłowego żywienia dorosłego. Poza tym, że na początku powinno się
wprowadzać produkty mało alergizujące, jeśli rodzice malucha są alergikami, to,
gdy osiąga ono 2 latka, może właściwie jeść wszystko to, co dorośli.
Jednakże, zwłaszcza, kiedy za oknem plucha, warto wzbogacić
dietę dziecka o kilka składników podnoszących odporność. Główny nacisk połóż
wówczas na beta-karoten, który ma swoją zasłużoną rolę w walce z
drobnoustrojami. Podawaj dziecku często dynię, marchew, brokuły, a gdy już może
spożywać, także pomidory, paprykę czerwoną, melony.
Pamiętaj też o tym, że cukier zmniejsza odporność organizmu
na drobnoustroje, stanowiąc ich pożywkę. Udowodniono, że nadmierne spożywanie
cukru ułatwia komórkom nowotworowym rozrost. Maluszek, który nie zna smaku
słodkiego pochodzącego z cukrów prostych, ale tych niezdrowych, nie będzie też
czuł potrzeby w przyszłości, aby dostarczać go swojemu organizmowi. Chronimy w
ten sposób nasze maluchy przed otyłością (o otyłości będzie innym razem), która
jest plagą obecnych czasów. Jako słodycz, podawaj dziecku banana, który jest
bardzo słodkim owocem, albo sałatkę owocową.
Staraj się też unikać soli. Choć nam może się wydawać, że
dania w kupnych słoiczkach są niedoprawione, dla malucha tak jest zdrowiej. O
złych skutkach nadmiernego spożywania soli nie muszę chyba pisać. W przypadku
dzieci starszych, warto stosować przyprawy, takie jak rozmaryn, estragon,
cynamon, czy nawet odrobina kardamonu i imbiru.
11. STOSUJ PREPARATY UODPARNIAJĄCE
Nie jest to konieczne, ale jeśli już chcesz coś zastosować,
warto zastanowić się nad tranem. Tran zawiera niezbędne nienasycone kwasy
tłuszczone [NNKT], głównie omega-3, witaminę D, E i A [przypominam, że karoteny
są prowitaminą dla witaminy A], czyli składniki bezpośrednio wpływające na
odporność dziecka, ale i dorosłego. Dodatkowe właściwości, nie związane z
odpornością, ale równie ważne, to wzmocnienie prawidłowego rozwoju mózgu i oczu
u płodów [jeśli tran spożywa kobieta w ciąży] i u niemowląt do 12 miesiąca
życia, jeśli tran spożywa ono samo, lub mama karmiąca je piersią.
Można również stosować witaminę C, choć, wg najnowszych
badań, jej wpływ na zwiększenie odporności jest znikomy. Warto ją zastosować,
gdy widzimy skutki jej niedoboru - osłabienie organizmu, brak apetytu, apatia
czy samoistne krwotoki. Pamiętaj jednak, że, mimo iż witamina ta nie jest
kumulowana w organizmie, a wydalana z moczem, można ją przedawkować. Wówczas
osiągamy cel, którego chcieliśmy uniknąć, a mianowicie obniżamy odporność
dziecka, doprowadzamy do biegunek [które osłabiają naturalną florę bakteryjną
organizmu, pierwszą barierę chroniącą przed przedostaniem się bakterii do
krwi], oraz przyczyniamy się do zaburzeń pracy układu moczowego, bo nadmiar
witaminy C doprowadza do powstawania w nerkach kamieni nerkowych u osób ze
skłonnościami do nich.
12. SZCZEP SWOJE DZIECKO
Szczepienia to dosyć kontrowersyjny temat, ale myślę, że
nawet osoby przeciwne szczepieniom nie zaprzeczą, że jednak szczepionki
uodparniają. Kiedyś, gdy szczepień nie było w ogóle, ludzie po prostu umierali.
Na odrę. Na krztusiec. Na ospę. Na te wszystkie choroby, na które dziś mamy
szczepionki, na które jesteśmy szczepieni od wielu dziesiątek lat, i które już
teraz nam nie grożą, bo nabyliśmy na nie odporności i nie ma już kto chorować.
Do czasu. W ostatnich latach bowiem coraz więcej jest przypadków krztuśców, zwiększyła
się liczba zachorowań na odrę [!]. Właśnie dlatego, że nie ma już tego kokona
chroniącego nas przed bakteriami i wirusami. I osoby niezaszczepione są
narażone na zachorowania na zwykłe, niegroźne, wydawałoby się, choroby.
Jak działa szczepionka? Do organizmu wprowadzana jest mała
dawka żywego lub zabitego drobnoustroju, co powoduje odpowiedź układu
odpornościowego w postaci produkcji przeciwciał. Dzięki temu, że wytworzyły się
przeciwciała, podczas zetknięcia z danym drobnoustrojem w prawdziwym świecie
dochodzi do uaktywnienia pamięci immunologicznej przywołującej do działania
wytworzone przeciwciała i zwalczenia drobnoustroju, zanim spowoduje on w naszym
organizmie szkody.
Nie nawołuję w tym miejscu, oczywiście, do szczepienia się
na wszystko, ale ważne jest, by maluch był zaszczepiony przeciwko chorobom z
obowiązkowego kalendarza szczepień. Niektóre szczepionki są szczepionkami
zalecanymi i spośród nich polecałabym szczepienie przeciwko pneumokokom [co
chroni nie tylko dziecko, ale i osoby starsze po 65 roku życia, stykające się z
danym dzieckiem], oraz ospie i rotawirusom [jeśli maluch pójdzie do żłóbka lub
przedszkola], a także przeciw meningokokom [jeśli jeździcie z maluchem po
Europie].
Można również zaszczepić się przeciw grypie, jednak osobiście
jestem zdania, że, w przypadku, gdy dziecko nie choruje, a wy stosujecie się do
wyżej wymienionych zaleceń, nie ma aż takiej potrzeby zaszczepienia.
Zaszczepienie przeciw grypie wiąże się ze szczepieniem corocznym, bo w każdym
roku inne szczepy grypy są aktywne, w związku z tym inne szczepionki grypy są
produkowane co rok, a przy mało higienicznym trybie życia zdarza się, że i tak
nie uchronimy się przed zachorowaniem.
Pamiętaj!
Większość niemowlaków jest atakowana przez wirusy, więc nie
nie ma potrzeby podawania antybiotyków! Antybiotyk stosuje się wówczas, gdy
mamy do czynienia z bakteriami (w wynikach badań laboratoryjnych wskaźnik CRP
jest podwyższony). Pamiętaj także, że naturalnym antybiotykiem jest czosnek,
jeśli zatem Twoje dziecko jest w takim wieku, że może już go spożywać,
wieczorem przygotuj mu małą kanapeczkę z prawdziwym masłem i ząbkiem czosnku
pokrojonym w plasterki. Uodparnia niesamowicie!
Joanna PS
Fajnie przedstawione. Myślę, że robię wszystko z rad powyżej. A małego i tak złapała infekcja.
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowy i fajnie napisany artykuł
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWażne jest, aby bardzo regularnie wzmacniać odporność u dziecka i dzięki temu naturalnie nie doprowadzać do powstawania gorączki u dziecka. Jeśli już dziecko dostanie wysokiej temperatury to przede wszystkim w myśl https://radioklinika.pl/goraczka-u-dzieci-nie-lekcewazmy nie możemy jej lekceważyć. Starajmy się jak najprędzej zbić temperaturę i to najlepiej jak najbardziej naturalnymi sposobami.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj jest tak, że każdy z nas naturalnie wzmacnia swoją odporność. Ja nigdy nie robiłam tego poprzez różnego rodzaju leki czy suplementy diety. Oczywiście mam z apteki internetowej https://apteline.pl/ swoje leki, które są mi niezbędne, lecz biorę je tylko wtedy kiedy faktycznie zachodzi taka potrzeba.
OdpowiedzUsuń